Za żadne skarby świata - walentynkowa historia
Walentynki nadeszły bardzo szybko. Magda siedziała przed wielką komodą. Na kolanach trzymała wyjątkowy prezent, który wyciągała tylko na specjalne okazje. Uśmiechnęła się do swoich myśli. Nigdy by nie przypuszczała, że kilka lat temu....
-Hanka, ale ten dom piękny! Gdzie ty znalazłaś to cudo?
-Poczekaj Madzia, zrobię kawę i zaraz Ci wszystko opowiem....
Hanka postawiła oryginalne filiżanki na wielkim stole. Magda nie przestawała mówić:
-Hania...ten obrus mnie po prostu powalił. Skąd ty go masz? Musiałaś na niego wydać fortunę.
-On nie jest mój, ale zacznę od początku...Wiesz, że kupiłam w końcu to wymarzone mieszkanie. Tam trzeba przeprowadzić remont. Na ten czas dom użycza mi mój przyjaciel Jacek. Poznałaś go na ostatnim Sylwestrze. Lubi niespotykane rzeczy, a ten obrus przywiózł z jednej z egzotycznych podróży. Podobno go uwielbia.
Magda zaniemówiła. Przed oczami stanął najgorszy wieczór jej życia. Wróciły do niej wspomnienia i wściekłość na rzeczonego Jacka.
Po rozstaniu z Michałem, była całkiem załamana i unikała ludzi. Przyjęła zaproszenie na to przyjęcie, bo nie chciała zrobić przykrości swojej przyjaciółce. Nie miała pojęcia, że ten sylwestrowy wieczór skończy się tak pechowo (podobnie jak mijający rok). Siedziała sama w fotelu, patrząc na tańczących gości, wśród których wyróżniał się właśnie Jacek. Miał niebieskie włosy, błyszczącą koszulę, stroił dziwne miny i robił śmieszne figury taneczne, a przy tym nieustannie gapił się na nią. Poczuła się niezręcznie i chciała już wychodzić, ale wtedy podeszła do niej Hanka. Magda usłyszała ich ulubioną piosenkę z czasów liceum.
-Madziu, wiem że nie jesteś w nastroju do zabawy, ale chodź zatańczyć. Magda nagle znalazła się na środku pokoju. Tańczyła obok Jacka, który przedstawił się jej i pocałował w rękę. Potem spytał, czy się czegoś napije. Kiedy wracał z czerwonym winem, potknął się o krzesło i wylał na nią zawartość kieliszka. Magda wybiegła z płaczem do łazienki i próbowała ratować swoją ukochaną sukienkę. Była zdenerwowana i nie miała już ochoty na świętowanie Nowego Roku. Pożyczyła dres od Hanki i wróciła o 22 do domu. Wyłączyła telefon, nie chciała już z nikim rozmawiać. Marzyła o ciepłej kąpieli, ale nie doszła do łazienki, usnęła na kanapie. Śniły jej się wydarzenia z ostatnich miesięcy. Michał znalazł sobie nową dziewczynę, jej wakacyjny wyjazd nie wyszedł, bo biuro podróży zbankrutowało, a na dodatek jesienią straciła pracę. Ze snu wyrwało ją szarpanie za rękaw.....
-Magda, Magda! Jesteś tu jeszcze?- Hanka z zatroskaniem patrzyła na przyjaciółkę.
-Niemożliwe, że to jest dom tego Wariata?!- Magda przestawała panować nad swoim głosem, który osiągnął już piskliwe tony.
-Hanka, dlaczego mi nie powiedziałaś, moja noga by tu nie postała, nie powiesz mi, że on tu jest – zaczęła wpadać w panikę.
-Magda, uspokój się! Jacek wyjechał na kontrakt do Stanów, wraca na Boże Narodzenie. Próbował Cię przeprosić po całym tym zdarzeniu, ale ty zniknęłaś i nie pozwoliłaś dać mu kontaktu do siebie. Jacek do tej pory prosi mnie o twój numer telefonu.
-To niech sobie prosi, nie dam go za żadne skarby świata. Po historii z Michałem mam dość facetów...na najbliższe parę lat. Uff, przynajmniej nie zobaczę tego Jacusia- uspokajała się powoli.
-Ale on jest bardzo sympatyczny... - Hanka próbowała bronić Jacka.
-Ja mam inne zdanie, chociaż... jego niezwykły dom wcale nie pasuje to tamtego zabawnego człowieka z twojego przyjęcia, to bardzo dziwne... – skwitowała Magda.
Za kilka miesięcy Hanka zadzwoniła do Magdy i zaprosiła ją na Sylwestra w jej nowym mieszkaniu, do którego wprowadziła się przed Świętami.
Magda chodziła zdenerwowana po przestronnej kuchni przyjaciółki.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Jacek tu będzie? Dopiero weszłam, a tu taka niemiła niespodzianka.
-Hanka nie zdążyła się wytłumaczyć, bo Jacek stał już w progu z bukietem... balonów i przepraszającą miną. Ten Sylwester był ich. Jacek wytłumaczył, że w tamten pechowy wieczór był zakończeniem jego nieudanego roku, ale kiedy poznał Magdę, zły czar prysł i mimo że tak krótko się widzieli, on bardzo chciał spotkać się z nią jeszcze raz. Magda przyznała się, że była pod wielkim wrażeniem wnętrza domu Jacka, a najbardziej zachwycił ją niesamowity, piękny obrus.
Powitali Nowy Rok razem...Jacek zaprosił Magdę na kolację, i na wiele cudownych i nietypowych randek, a na Walentynki zaproponował wspólny wyjazd w góry. Wtedy wręczył jej ten prezent – obrus z Maroka, ten sam który widziała pierwszy raz w jego domu. Wyszył na nim ich inicjały.
Kilka lat później Magda siedziała przed wielką komodą. Na kolanach trzymała wyjątkowy prezent, który wyciągała tylko na specjalne okazje. Dziś były Walentynki i Magda szykowała kolację - niespodziankę dla swojego męża Jacka, a przepiękny obrus z Maroka miał ozdabiać ich wielki stół. Uśmiechnęła się do swoich myśli....