Gotowanie z przymrużeniem oka
Pizza czy kebab? Jeśli codziennie stajesz przed takim wyborem, to może czas zmienić przyzwyczajenia i spróbować coś ugotować? Nie jest to proste, ale pierwsza przygotowana w domu (nie przypalona!) herbata smakuje cudownie i daje nam prawdziwą satysfakcję, a więc garnki w dłoń i do roboty (redakcja nie ponosi odpowiedzialności za pożary i zniszczenia).
Żeby gotować trzeba mieć co
Otwierasz lodówkę i wita Cię światło? To znak, że najwyższy czas udać się na solidne zakupy. Stopień ich solidności zależy zarówno od tego, co chcesz ugotować jak i od grubości Twojego portfela. Pamiętaj, żeby na samym początku swojej drogi kulinarnej nie przesadzać z ekskluzywnością potraw bo zdecydowanie lepiej zepsuć zupę pomidorową za 15 zł niż homara z truflami za 300 zł. Gdzie najlepiej iść na zakupy? Tutaj zdania są podzielone. Według spotów reklamowych pewnego owadziego dyskontu, Polaków przede wszystkim przekonują niskie ceny. Jeżeli się do nich zaliczasz, bierz śmiało kosz w dłoń i nurkuj pomiędzy półki. Znajdziesz tam najlepszą mielonkę, olej i bułkę tartą z których usmażysz „kreatywne kotlety”. Co jednak zrobić kiedy wolisz zakupy w stylu vintage? Wybierz bazarek. Oczywiście, żeby tam się pokazać musisz mieć odpowiednią reklamówkę bądź koszyk (koniecznie wiklinowy). Reklamówka powinna być z początku lat 90, składana tradycyjnie na cztery, co pokazuje Twoją oszczędność i miłość do ponownego przetwarzania. Jeżeli nie pomagałeś mamie w kuchni, przed wypadem przejrzyj Wikipedię, żeby dokładnie wiedzieć jakie produkty chcesz kupić. I jeszcze jedno, zielona kiełbasa wcale nie jest wegetariańska.
Przygotuj się merytorycznie
W zestawieniach najpopularniejszych blogów królują niepodzielnie te kulinarne, również telewizja oferuje nam bardzo bogatą gamę programów o gotowaniu, a półki w księgarniach wręcz uginają się pod ciężarem kulinarnych wyznań gwiazd. Wybierając przepis warto dokładnie się z nim zapoznać, a szczególnie z rubryką „poziom trudności”. Może się okazać, że średnio-trudne to prawdziwe kulinarne Himalaje, a ty skończysz płacząc nad miską panierowanych langust i drżąc o to, żeby nie przypalił się sos beszamelowy. Najlepszym źródłem wiedzy o tym, jak zacząć swoją przygodę z gotowaniem będzie mama, babcia lub tata, ważne żeby wiedzieli o Twoim znikomym poziomie wiedzy kulinarnej i umieli Cię pokierować od jajecznicy aż do wykwintnej rolady z królika. Do nauki gotowania warto też podejść możliwie bezstresowo, to że po roku nie dostaniesz swojej pierwszej gwiazdki Michelin nie jest wykładnikiem Twoich umiejętności. Krótko: mniej zdenerwowania, więcej optymizmu.
Bądź ostrożny
Praca w kuchni przypomina pracę na budowie, trochę śmiesznie, trochę strasznie. Wrzątek, ogień, kujące i siekające żelastwo, o wypadek nietrudno. Jeszcze łatwiej o przypadkowe poplamienie ubrania. Dlatego warto zaopatrzyć się w narzędzia i środki ochrony adekwatne do wykonywanych czynności. Po pierwsze warto nosić fartuch, nie będziemy musieli spierać oliwy z nowej koszuli, a przy okazji załapiemy się na profesjonalny kuchenny wygląd. Kolejną rzeczą są uchwyty popularnie zwane „łapkami”, do przenoszenia gorących naczyń są zdecydowanie lepsze niż ręczniki. Można je kupić w różnych kształtach i kolorach więc będą pasowały do każdej kuchni. Nie bez znaczenia są też narzędzia, muszą być ostre i mieć chropowate uchwyty a wtedy ryzyko zrobienia sobie krzywdy jest zdecydowanie mniejsze.
Trenuj a drzwi do sukcesu staną otworem
Skorzystałeś z naszych rad i stawiasz swoje pierwsze kroki w kuchni? Świetnie. Pamiętaj tylko, żeby razem z gotowaniem pokochać dobre i racjonalne odżywianie. Będziesz mieć wtedy dodatkową korzyść w postaci zdrowia i wspaniałego samopoczucia. No i najważniejsze, cały czas trenuj, bo jak głosi przysłowie „trening czyni mistrza”. A za kilka lat może zastąpisz Pascala albo Makłowicza? Powodzenia!
Zdjęcia: fotoforum.gazeta.pl, blog.mapahandlu.pl, www.papilot.pl, http://www.in.all.biz